poniedziałek, 24 września 2012

niedzielna wyprawa...

    Coś tam nas nosiło, w domu siedzieć się niespecjalnie chciało, więc wyprawiliśmy się na małą wycieczkę do Bydgoszczy. Zakupy, rodzinka, spacer i jakiś mały obiad na mieście. Taki pomysł na połączenie przyjemnego z pożytecznym i przygody. Na dzień pełen uśmiechu, radości i odkrywania na nowo różnych miejsc.
   Pogoda wręcz wymarzona. Piękne błękitne niebo poprzetykane chmurami i słabnący pod wieczór wiatr. Jesiennie w tym pozytywnym słowa znaczeniu.
   Bydgoszcz z dawien dawna stała w opozycji wobec Torunia i właściwie od zawsze miała w naszych okolicach przyklejoną łatkę miasta zaniedbanego, szarego i po prostu nieciekawego. Rywalizacja tych miast była i jest widoczna. Ja też tak kiedyś myślałem, jednak od kilku lat przecieram oczy ze zdumienia, że większej bzdury chyba nie ma. Dzisiejsza Bydgoszcz to piękniejące z każdym dniem duże miasto, pełne tego wszystkiego, co pozwala się czuć w nim po prostu dobrze. Choć mamy do Bydgoszczy dwa razy dalej, niż do Torunia, to do stolicy naszego województwa jest nam jakoś zawsze bliżej. Z każdą sprawą - czy to będą zakupy, czy spacer, to za każdym razem Toruń, gdzieś tam zostaje w tyle. Nie wiem, czy to jest spowodowane lepszą organizacją, inicjatywą, pomysłowością czy jeszcze czymś innym. Owszem, w Bydgoszczy też trafiają się rozkopane ulice, zniszczone kamienice i zaułki, gdzie lepiej bez kosy nie włazić. Jednak coś tam się dzieje i wciąż poprawia, jednak miasto pięknieje z każdym dniem, a fakt pozostaje faktem, że Bydgoszcz klasę swoja ma. I na tym dziś skończę wpis wrzucając na sam koniec kilka zdjęć z wczorajszej wyprawy. Udanej konkretnie....











   Aaaa...Na sam koniec trzeba wspomnieć o jednym małym drobiazgu, którym Bydgoszcz mocno pokazała jak nietuzinkowym jest miastem. Okazało się że nawet w zwykłej witrynie sklepowej można trafić na coś, czego próżno szukać gdzie indziej :


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz