Pogoda ostatnio mocno rozpieszcza i żal nie korzystać z tak
dobrych warunków. W piątek jakoś nie dało rady latać, bo wypadło kilka innych
spraw, ale sobota dopisała idealnie.
Tym razem poleciałem w zupełnie przeciwnym kierunku niż dwa
dni wcześniej. Tradycyjnie Chełmża, potem nieco szwendaniny w kierunku Torunia, by
ostatecznie zawrócić koło Ostaszewa.
Znów wyszedł całkiem przyjemny lot i nalot znów nabity. To
tym bardziej cieszy, że w najbliższych dniach latania będzie zdecydowanie mniej
z powodów niezależnych. Niedzielne prognozy wieszczą idealny warun, ale nie da
rady tego wykorzystać. Tak to czasami bywa, że z robotą nie da rady i szykuje
się kilka dni nerwów, stresów i konkretnej bieganiny. W każdym razie sobotnie
śmiganie wyszło idealnie i udało się mocno podładować akumulator, by jakoś przetrwać
te najbliższe dni….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz