Od ostatniego latania minęły zaledwie trzy dni i warunki
pozwoliły na zupełnie bezstresowe śmiganie. Startowałem właściwie bez żadnego
planu z nastawieniem, że polatam po okolicy i gdzieś po drodze zdecyduję dokąd
tym razem się wybrać.
Tym razem latałem u siebie, więc na początek trzeba było się
przelecieć nad dom i pohałasować nieco nad Chełmżą. Tradycyjne wygłupy, kilka
zdjęć ukończonej kładki przez jezioro i właściwie chyba tam ustalił się pomysł
na dalszą część lotu. Mianowicie jakiś czas temu zajechaliśmy na świeżutko
oddaną do użytku plażę w Ostrowie niedaleko Płużnicy. To góra dwadzieścia
kilometrów od domu, więc akurat na cel takiego krótszego wypadu.
Zawinąłem i poleciałem w tamtą stronę nieco myszkując po
okolicy raz z jednej, raz z drugiej strony A1.
Gdy doleciałem na miejsce nieco zaczęło wiać, ale na tyle spokojnie, że
zupełnie nieszkodliwie. Na miejscu kilka zdjęć plaży wybudowanej przy wsparciu
unijnej kiesy w miejscu, gdzie jeszcze niedawno prócz zarośli i jakiejś polnej
drożyny właściwie nic ciekawego się nie działo.
Krótki krąg nieco niżej i na speedzie, z wiatrem wróciłem
nad łąkę. Lądowanie, pakowanie i nieco nalotu znów doszło….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz