Choć zupełnie się nie zapowiadało dzisiejsze popołudnie było "super cacy akuratne". Poranne prognozy wieszczyły średnie warunki - wiatr słabnący dopiero wieczorem. Średnio tak lubię, bo nie taka sytuacja zmusza do krótkiego wieczornego latania. A tak najzwyczajniej mi się już nie chce. Internetowe wieszczenie pogody z każda kolejną prognozą było coraz bardziej optymistyczne i w końcu zapadła decyzja. Pojadę popołudniu na łąkę i przewietrzę graty. Kilka wiadomości do znajomych "zza miedzy" i pomysł na zabawę skrzydłami na ziemi. Warunki idealne do alpejki, nowa świeżo skoszona łąka i umiejętności warte szlifowania w każdej wolnej chwili...
Wyszło nadspodziewanie fajnie. Pojawiło się kilka osób, pogoda dopisała i można było ćwiczyć ile wlezie. Pod wieczór siadło i by podsumować to fajne popołudnie puściłem się w wycieczkę po najbliższej okolicy by rozprostować kości i wreszcie przewietrzyć Burana. Po ostatniej kołomyi pogodowej latania było jak na lekarstwo i każda chwila w powietrzu smakowała wyśmienicie.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz