Otwarcie to blisko dwie godziny opowiadania z czym to się je, jak to działa, jak to lata, co daje latanie, jak się to czuje i o co w tym wszystkim chodzi, do tego całkiem spora grupa zainteresowanych fajnych ludzi.
W siedzibie Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej prócz kilkudziesięciu zdjęć wystawiliśmy też dwa napędy paralotniowe i jedną trajkę co okazało się całkiem trafionym pomysłem. Ludzie nie związani z paralotniarstwem nie mają na co dzień możliwości zobaczenia z bliska sprzętu, a tu nie dość, że można było się dokładnie przyjrzeć to jeszcze każdy chętny mógł się zmierzyć z ciężarem czy przymierzyć się do trajki. Kto wie, może właśnie w ten sposób uda się kogoś zarazić lataniem ?
Coś, co mi się bardzo podobało, to fakt, że udało się uniknąć tego zadęcia i dziwnej atmosfery częstej imprezom podczas których nie ma za bardzo o czym rozmawiać i atmosfera jest niespecjalna. Tu wszystko odbyło się dokładnie tak jak powinno. Spora grupa otwartych zainteresowanych ludzi chętnych do zadawania pytań i moja wielka radość z faktu, że można choć odrobinę opowiedzieć o lataniu. I to chyba była istota sukcesu tego otwarcia - ludzie którzy sprawiają, że się mi się chce, że mam ochotę i że jest komu pokazać Chełmżę z lotu ptaka.
Podsumowując dzisiejszy wpis muszę napisać jeszcze kilka słów o ludziach, bez których wystawa nie byłaby możliwa. Gdyby nie szefostwo i pracownicy Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej oraz Towarzystwo Przyjaciół Chełmży nie byłoby szansy pokazać zdjęć i choć odrobinę przybliżyć zwykłemu człowiekowi naszego sposobu latania. Niby nic takiego, nieco zdjęć na kilku tablicach, jednak gdyby nie ciężka praca tych ludzi Chełmża nie miałaby miejsca gdzie można zobaczyć cokolwiek. Dziękuję za sympatyczne otwarcie i fajną wystawę, która nadal trwa i na którą serdecznie zapraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz