Był wreszcie czas na regulacje i porządny przegląd napędu, była zabawa glajtami i groundhandling i było docieranie CMaxa połączone z ujeżdżaniem paramobilu, czyli nówki sztuki trajki z nowiusieńkim napędem. Nie ma co się rozpisywać, towarzystwo było fajne, samoloty latały, paramobil śmigał aż miło, grzebaliśmy w sprzęcie i ogólnie było cacy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz