Start na luzaka z łąk przy toruńskim CCK - wiatr ok 1,5-2 metrów, więc akurat by się nie nabiegać.
Kilka kręgów, lot nad JARem, potem wrzosy - rejon chyba najbardziej widocznego bogactwa miejscowej ludności. To chyba tam najwięcej ostatnio powstało domów i tam widać, że kryzys to często wydumany frazes.
Kolejny etap to dolot nad budowaną nową przeprawę mostową przez Wisłę. Kilka fotek "po drodze", galerie handlowe, dworce itd.
W końcu mała obserwacja i krótka sesja placu budowy. Od ostatniego lotu nad budową mostu wiele się zmieniło i wręcz rośnie w oczach. Aktualnie prace wkroczyły w jeden z najbardziej spektakularnych etapów - montaż łuków, które z góry prezentują się niezwykle okazale.
W drodze powrotnej "zaliczyłem" jeszcze kilka charakterystycznych i ciekawych punktów północnej strony Toruniu, by na chwilę przed zachodem słońca lądować. Podejście takie sobie, znad drutów i z lekkim wiaterkiem. Lądowanie od "pierwszego razu". Nie zdążyłem złapać Burana w ręce, a pojawił się jeden ze znajomych pilotów. Tradycyjne pogaduchy, kilka rozmów i jakoś koło czwartej pędziłem już do czekającej w domu Sosny. Zadowolony, zmęczony, ale pełen radochy z latania, widoków i tej godzinki, która pozwoliła odetchnąć od mroków jesiennego zgniłego wyżu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz