Dookoła naszego domu już od kilku lat pałętają się półdzikie koty, które wzięły w posiadanie okoliczne zakamarki. Było kilka różnych na przestrzeni ostatnich lat, jednak od kilku miesięcy mamy swojego zdecydowanego faworyta. Ten ciekawy wszystkiego przyjazny kociak skumał się nawet z Wirusem i o dziwo zamiast zmykać, czeka cierpliwie, aż wzajemnie się obwąchają. Rzecz jasna przybiega na każde skinięcie ręką wesoło miaucząc i domagając się pieszczot. Po prostu fajny kociak zdolny w kilka miesięcy zburzyć mur wszelkich obaw odnośnie kotów w pobliżu.
Edward, bo tak został ochrzczony, pokazuje na każdym kroku jak fajnym mądrym zwierzakiem może być półdziki kot i z tego powodu zyskał naszą sympatię. Zyskał na tyle, że w niedzielny wieczór w odpowiedzi na swoje "miauki" został przytargany do domu. Co prawda jedynie na kolację i spacer po mieszkaniu. Objadł cwaniak Wirusa z karmy i o dziwo mleko wolał także pić z Jego miski. Pobył, połaził i wrócił do siebie, a my poczuliśmy że w takie szare brzydkie jesienne wieczory mogą czasami zdarzyć się magiczne fajne chwile. Chwile, które będziemy wspominać i którymi nakryjemy jesienną szarość.
I kto wie, może Edward przetrze "koci" szlak do naszego domu. Tym bardziej, że jak widać na poniższym filmiku koty niezmniennie fajne są. Dobrego oglądania :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz