Ostatnie dni wynagrodziły pogodową
posuchę ostatnich tygodni. Przez dobry tydzień można było latać
codziennie, wciąż, do oporu i do upadłego. Ile paliwa w baku
zatankowane, tyle można było wypalić.
Pogoda była na tyle
świetna, że w zaledwie kilka dni niektórzy mogliby mocno
zwielokrotnić swój całoroczny nalot. Piękna wyżowa aura,
przyjemne ciepłe powietrze i chyba pierwszy w ostatnim roku okres
gdy do napędu tankuję więcej niż do samochodu. I właśnie taka
tendencja bardzo mi pasuje, choć muszę uczciwie przyznać że zbyt
dużo latania w połączeniu z pracą, brakiem snu i ogólnym
zmęczeniem może bywać męczące. Czego by jednak nie napisać, takie tygodnie nie są zbyt częste i kto nie skorzystał niech żałuje….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz