wtorek, 6 września 2016

Otwarte klatki

   Prawa zwierząt są dla nas ważne i mocno ograniczamy produkty zwierzęce w naszym życiu. Niestety, otaczająca nas rzeczywistość jest taka, że nasz świat czerpie garściami z cierpienia zwierząt traktując je właściwie wyłącznie jako zasoby i surowce. Prawda jest taka, że zwierzęta to żywe i czujące istoty bezlitośnie zamęczane i mordowane przez ludzi pragnących wytworzyć produkt na którym da się zarobić jak najwięcej. Nie ma co się łudzić o ekologicznych chowach i dbałości o szybką bezbolesną śmierć. tere fere i bujda na resorach, dziś zwierzak skończył być istotą żywą, a zaczął być jedynie kilogramem mięsa, futrem lub fabryką jajek. Poza tym tu nie ma tak naprawdę mowy o szacunku do zwierząt, choćby nie wiadomo jak ktoś na nie dmuchał i chuchał, dbał i pieścił to i tak skończą zabite przedwcześnie w imię mamony. Właściwie w każdym zakątku naszego kraju można spotkać przemysłowe mięsne hodowle drobiu, bydła czy wielkie fermy zwierząt futerkowych stawianych w jedynym celu – produkcji i wytwarzania zasobów, a większość z nas ich nie widzi lub nie stara się nawet dostrzec. 
  Niestety prawie każdemu z nas, ludzi, nawet się nie przychodzi do głowy skąd bierze się mięso na półkach sklepowych, ot, leży, jest, no i trzeba coś jeść. A jak tanio to jeszcze lepiej. Bolesna prawda jest taka, że przysłowiowy kurczak, kiełbasa, czy jajka w większości pochodzą z fabryki w której rolą zwierzaka jest jedynie odpowiednio szybki wzrost by w jak najkrótszym czasie można było go uśmiercić, przetworzyć, sprzedać i skonsumować.
   Wielu z nas na pewno zna widoki wsi z wesoło brykającymi zwierzakami, które dobry gospodarz hoduje dla mleka, jajek czy wełny. Niestety takich widoków jest bardzo mało, dzisiejsze czasy to przerażająca konsumpcja i pogoń za zyskami. Normą w tym brutalnym świecie są ogromne hale gdzie właściwie w sposób automatyczny produkuje się zwierzęta z przeznaczeniem na rzeź.
   Zastanawia mnie czasami jak to jest z ludzką mentalnością, z jednej strony jesteśmy zadeklarowanymi przyjaciółmi zwierząt, wszyscy kochamy psy, koty, papugi, rybki czy inne krokodyle i robi nam się jakoś tak cieplej na sumieniu gdy jakiś zwierzak domowy jest w pobliżu, by z drugiej strony bez mrugnięcia okiem wziąć ze sklepowej półki uśmierconego i zamęczonego zwierzaka lub ubrać futra zwierząt hodowanych jedynie w celu obdarcia ich ze skóry. 
    Niby wszyscy wiedzą o przemysłowych warunkach w jakich produkuje się jajka, drób, lisy, świnie i inne zwierzaki, jednak wciąż tak niewielu ludzi ma wyrzuty sumienia że kupując te produkty bierze udział w zorganizowanym systemie przemysłowego zamęczania i mordowania całkiem sympatycznych i fajnych zwierzaków. Czym się różni kura od papugi ? lis od psa ? Norka od kota albo krowa od konia ? Tym, że jedne bez mrugnięcia okiem ludzkość morduje na skalę przemysłową, a drugie trzymamy blisko by służyły do okazywania uczuć i afirmacji przyjaźni do zwierząt.
   Ktoś mógłby powiedzieć, że ważna jest cena naszego istnienia na świecie. Tu kolejna bujda. Niestety, wytworzenie kilograma mięsa wymaga zużycia zdecydowanie większej ilości wody, energii i paszy niż nam się wydaje. Zwykła ludzka pogoń za pieniędzmi i wieloletnie nawyki sprawiły, że łatwiej jest pójść do sklepu po względnie tanie mięso i przymknąć oko na cierpienie zwierzaków, niż przyrządzić bezmięsny posiłek zupełnie nie ustępujący pod względem smaku, ceny i wartości odżywczej. Ba nawet go przewyższający, ale komu sie chce pichcić skoro łatwiej jest usmażyc kotleta ? Produkcja zwierzęca to ogromny przemysł i gdy kilogram mięsa lub jajka można wytworzyć jeszcze taniej, nikt się nie zawaha. A ze odbywa się to kosztem zwierząt to nikogo już nie rusza. Z drugiej strony rynku konsumenci także liczą na coraz tańsze produkty i bez mrugnięcia okiem wybierają np. jajka nieco tańsze od konkurencji. Różnica tkwi jak zawsze w szczegółach i świadomości ludzi, bo to właśnie chyba jest najważniejsze. 
   Kupujemy tanio, im taniej tym lepiej i podświadomie wypieramy ze świadomości fakt, iż dzięki naszemu konsumpcyjnemu podejściu tradycyjny wolny chów zwierząt został zastąpiony brutalnym, pozbawionym uczuć przemysłem mięsnym czy futrzarskim. Tak wydaje się być wygodniej taniej i lepiej. Ale czy na pewno ? Czy tak chcemy? Czy warto żyć bez świadomości otoczenia i udawać że nie uczestniczymy w brutalnej i pełnej cierpienia rozgrywce sprowadzającej zwierzęta do roli surowca? Czy to oznaka człowieczeństwa?
  Trochę się rozpisuję, ale nie o to w dzisiejszym wpisie chodzi. Warto czasami napisać kilka słów jak widzimy otaczający nas świat i jak ważna jest dla nas świadomość tego, jak funkcjonują niektóre mechanizmy. Dziś padło kilka słów o zwierzakach i myślę, że co jakiś czas warto napisać o czymś co chyba jest ważniejsze niż zrobienie kolejnych kilku godzin nalotu czy kolejnego startu.

   Już na sam koniec – wszystkich gotowych zgłębić temat o którym pisałem wyżej zapraszamy do zapoznania się z działaniami stowarzyszenia Otwarte Klatki gdzie można zobaczyć jak wyglądają sprawy związane z masową hodowla i eksterminacją zwierząt hodowlanych, jak można zmienić swoje życie i o co w tym wszystkim chodzi....   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz