Prawa zwierząt są dla nas ważne i
mocno ograniczamy produkty zwierzęce w naszym życiu. Niestety,
otaczająca nas rzeczywistość jest taka, że nasz świat czerpie
garściami z cierpienia zwierząt traktując je właściwie wyłącznie
jako zasoby i surowce. Prawda jest taka, że zwierzęta to żywe i
czujące istoty bezlitośnie zamęczane i mordowane przez ludzi
pragnących wytworzyć produkt na którym da się zarobić jak
najwięcej. Nie ma co się łudzić o ekologicznych chowach i
dbałości o szybką bezbolesną śmierć. tere fere i bujda na resorach, dziś zwierzak skończył być istotą
żywą, a zaczął być jedynie kilogramem mięsa, futrem lub fabryką jajek. Poza tym tu nie ma tak naprawdę mowy o szacunku do zwierząt,
choćby nie wiadomo jak ktoś na nie dmuchał i chuchał, dbał i
pieścił to i tak skończą zabite przedwcześnie w imię mamony. Właściwie w każdym zakątku
naszego kraju można spotkać przemysłowe mięsne hodowle drobiu,
bydła czy wielkie fermy zwierząt futerkowych stawianych w jedynym
celu – produkcji i wytwarzania zasobów, a większość z nas ich nie widzi lub nie stara się nawet dostrzec.
Niestety prawie każdemu z nas, ludzi,
nawet się nie przychodzi do głowy skąd bierze się mięso na półkach
sklepowych, ot, leży, jest, no i trzeba coś jeść. A jak tanio to
jeszcze lepiej. Bolesna prawda jest taka, że przysłowiowy
kurczak, kiełbasa, czy jajka w większości pochodzą z fabryki w
której rolą zwierzaka jest jedynie odpowiednio szybki wzrost by w jak najkrótszym czasie można było go uśmiercić,
przetworzyć, sprzedać i skonsumować.
Wielu z nas na pewno zna widoki
wsi z wesoło brykającymi zwierzakami, które dobry gospodarz hoduje
dla mleka, jajek czy wełny. Niestety takich widoków jest bardzo
mało, dzisiejsze czasy to przerażająca konsumpcja i pogoń za
zyskami. Normą w tym brutalnym świecie są ogromne hale gdzie
właściwie w sposób automatyczny produkuje się zwierzęta z
przeznaczeniem na rzeź.
Zastanawia mnie czasami jak to jest z
ludzką mentalnością, z jednej strony jesteśmy zadeklarowanymi
przyjaciółmi zwierząt, wszyscy kochamy psy, koty, papugi, rybki czy inne krokodyle i robi nam się jakoś tak cieplej na sumieniu gdy jakiś zwierzak
domowy jest w pobliżu, by z drugiej strony bez mrugnięcia okiem
wziąć ze sklepowej półki uśmierconego i zamęczonego zwierzaka
lub ubrać futra zwierząt hodowanych jedynie w celu obdarcia ich ze
skóry.
Niby wszyscy wiedzą o przemysłowych warunkach w jakich
produkuje się jajka, drób, lisy, świnie i inne zwierzaki, jednak
wciąż tak niewielu ludzi ma wyrzuty sumienia że kupując te
produkty bierze udział w zorganizowanym systemie przemysłowego
zamęczania i mordowania całkiem sympatycznych i fajnych zwierzaków.
Czym się różni kura od papugi ? lis od psa ? Norka od kota albo
krowa od konia ? Tym, że jedne bez mrugnięcia okiem ludzkość
morduje na skalę przemysłową, a drugie trzymamy blisko by służyły
do okazywania uczuć i afirmacji przyjaźni do zwierząt.
Ktoś mógłby powiedzieć, że ważna
jest cena naszego istnienia na świecie. Tu kolejna bujda. Niestety,
wytworzenie kilograma mięsa wymaga zużycia zdecydowanie większej ilości wody,
energii i paszy niż nam się wydaje. Zwykła ludzka pogoń za
pieniędzmi i wieloletnie nawyki sprawiły, że łatwiej jest pójść
do sklepu po względnie tanie mięso i przymknąć oko na cierpienie
zwierzaków, niż przyrządzić bezmięsny posiłek zupełnie nie
ustępujący pod względem smaku, ceny i wartości odżywczej. Ba nawet go przewyższający, ale komu sie chce pichcić skoro łatwiej jest usmażyc kotleta ? Produkcja zwierzęca to ogromny przemysł i gdy kilogram mięsa lub
jajka można wytworzyć jeszcze taniej, nikt się nie zawaha. A ze odbywa się to kosztem zwierząt to nikogo już nie rusza. Z
drugiej strony rynku konsumenci także liczą na coraz tańsze
produkty i bez mrugnięcia okiem wybierają np. jajka nieco tańsze
od konkurencji. Różnica tkwi jak zawsze w szczegółach i
świadomości ludzi, bo to właśnie chyba jest najważniejsze.
Kupujemy tanio, im taniej tym lepiej i podświadomie wypieramy ze
świadomości fakt, iż dzięki naszemu konsumpcyjnemu podejściu
tradycyjny wolny chów zwierząt został zastąpiony brutalnym,
pozbawionym uczuć przemysłem mięsnym czy futrzarskim. Tak wydaje
się być wygodniej taniej i lepiej. Ale czy na pewno ? Czy tak chcemy? Czy warto żyć bez świadomości
otoczenia i udawać że nie uczestniczymy w brutalnej i pełnej
cierpienia rozgrywce sprowadzającej zwierzęta do roli surowca? Czy to oznaka człowieczeństwa?
Trochę się rozpisuję, ale nie o to w
dzisiejszym wpisie chodzi. Warto czasami napisać kilka słów jak
widzimy otaczający nas świat i jak ważna jest dla nas świadomość
tego, jak funkcjonują niektóre mechanizmy. Dziś padło kilka słów
o zwierzakach i myślę, że co jakiś czas warto napisać o czymś co
chyba jest ważniejsze niż zrobienie kolejnych kilku godzin nalotu
czy kolejnego startu.
Już na sam koniec – wszystkich
gotowych zgłębić temat o którym pisałem wyżej zapraszamy do
zapoznania się z działaniami stowarzyszenia Otwarte Klatki gdzie
można zobaczyć jak wyglądają sprawy związane z masową hodowla i
eksterminacją zwierząt hodowlanych, jak można zmienić swoje życie i o co w tym wszystkim chodzi....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz