Wiosna to długo wyczekiwany okres, kiedy po zimowym marazmie
można wreszcie latać po pracy bez ustawicznego kombinowania jakby tu załatwić
sobie kilku godzin wolnego od roboty. Ostatni piątek dopisał dokładnie takim
popołudniem. Praca, dom, szybki obiad, pakowanie klamotów, by już o czwartej na
łące łapać promienie słoneczne. Tym razem spokojny plan na latanie we dwóch po
okolicy, obejrzeć odwiert gazu łupkowego i poszwendać się gdzie nas poniesie.
Poniosło nas też do Unisławia gdzie udało się też wypatrzeć dwie paralotnie sunące
w kierunku Torunia, jednak próby łączności spełzły na niczym. Później sporym łukiem
wycieczka przez Łubiankę do Chełmży. Trochę tradycyjnego hałasowania nad domem,
powrót, konwojer dla zabawy i lądowanie
nieco po osiemnastej....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz