poniedziałek, 29 lutego 2016

oblot zrobiony..

   Po ostatnich kilku tygodniach pauzowania od latania pozostało już tylko nadszarpnięte ego z powodu tak głupiej rozwałki kosza. Niemniej napęd jest już zmontowany, odpalony i oblatany.
   W ogromnym skrócie nowy kosz jest dokładnie taki jak chciałem. Odpowiednio sztywny, dobrze wykonany, estetyczny, sztywny i co najważniejsze nie tłukę o nic kaskiem, co w niektórych koszach może nieco denerwować. Składanie też nie stanowi problemu i można stwierdzić, że koncertowo zdał egzamin podczas wczorajszych lotów. Ogólnie wypasiony jest i bardzo mi pasuje.
   Żeby nie było, oblot napędu to nie tylko siedzenie na trajce i jakiś krótki lot. Wczoraj konkretnie poszalałem latając na piechotę i na kołach, bawiąc się alpejką i startami. Raz, żeby przećwiczyć kosz i się do niego przyzwyczaić, dwa, żeby poukładać sobie na nowo w głowie fakt, że jakimś cudem doprowadziłem do rozwalenia poprzedniego kosza. Wszystko wyszło cacy, z nowym koszem się odpowiednio poznałem, nastawienie też szczytuje, więc pozostało wrzucić kilka zdjęć i czekać na kolejne dni, gdy będzie odrobina czasu, by polatać ile wlezie....






1 komentarz:

  1. Moja synteza nad Kowalewem wygląda majestatycznie :) Ale SARNY to najlepsze zdjęcie jakie zrobiłeś. BRAWO!
    Tak mi się skojarzyło:
    http://www.nationalgeographic.com/explorers/bios/george-steinmetz/

    OdpowiedzUsuń