Niejednokrotnie pisałem o sprawach związanych z pobieraniem i publikowaniem naszych zdjęć przez ludzi, dla których najwyraźniej zbyt trudnym okazał się kontakt z nami. Choćby nie wiadomo jak zaklinać rzeczywistości, jak jednoznacznie nazwać pobierania naszych materiałów oraz ich dalszą publikację bez naszej wiedzy i zgody? Czy to nie kradzież umieszczać i korzystać z czegoś, co nie jest nasze?
Ustawa o prawie autorskim określa te sprawy jasno w kwestii własności oraz możliwych roszczeń pokrzywdzonych autorów, ponadto wiadomo, że nieznajomości prawa nie zwalnia potencjalnych przestępców od odpowiedzialności. Do tego dochodzi kwestia zwykłej ludzkiej przyzwoitości, uczciwości i uwagi przy tworzeniu treści zamieszczanych w internecie
Jedno czego bardzo żałuje, to faktu iż nasi szanowni krajanie idealnie wpisują się w wizerunek Polaka ignoranta mającego głęboko w tyle choćby najmniejszy przejaw szacunku dla własności innych. Niestety inaczej nie można tego określić, często wystarczy porównać zrzuty ekranu oraz linki do strony złodzieja.
Właśnie dziś trafiłem na nasze zdjęcie wykorzystane bez jakiegokolwiek pytania przez jeden z oddziałów Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. Twórca strony owego oddziału nie dość, że wykazał się bezczelnym złodziejstwem to jeszcze próbował w dość ordynarny sposób bronić swoich racji twierdząc, że ma do tego prawo oraz pouczając nas wkręcając jakieś brednie świadczące jedynie o tym, że nie ma jakiegokolwiek pojęcia o obowiązującym prawie.
Szkoda pisać więcej, takich żenujących historii jest masa i nigdy takich ludzi się nie wypleni. Niemniej za każdym razem warto ich piętnować i nazywać rzeczy po imieniu.